30.12.2020
Diagnostyka oscyloskopowa od błędu przepływomierza do znalezienia faktycznej usterki
Autor: Patryk Zawadzki
Dziś podzielę się z Wami dość ciekawym przypadkiem diagnostycznym z jakim miałem jakiś czas temu do czynienia.
Zjawił się u mnie klient, którego pojazd rejestrował błąd nieprawidłowego wskazania przepływomierza. Usterka ta występowała podczas hamowania silnikiem przy prędkości obrotowej silnika powyżej 3000 obr/min. Pojazd to Mazda 5 z silnikiem 1,6 diesel 2013 rok.
Klient już oczywiście był po wymianie przepływomierza na nowy. Oczywiście sytuacja ta stała się nagle jak to zawsze bywa.
Po wejściu w parametry rzeczywiste testerem nie można było zbyt wiele się dowiedzieć wszystkie łącznie z wskazaniami przepływomierza nie odbiegały od normy. Z wyjątkiem wskazań przepływomierza podczas hamowania silnikiem. Ponieważ to mazda więc mój tester miał w niej ograniczone możliwości diagnozy.
Silnik pracował może niezbyt ładnie ale też nie jakoś strasznie nierówno. Zauważalny był spadek mocy. Podejrzane były więc w pierwszej fazie wtryskiwacze lub brak ciśnienia w cylindrze. Nie mogłem się doszukać związku usterki wtryskiwacza z wskazaniem przepływomierza. Dlatego zacząłem się zastanawiać jak najłatwiej sprawdzić poprawność działania samego silnika. Pierwszym testem jaki wpadł mi do głowy było sprawdzenie poprawności zasysania silnika. Do tego celu użyłem oscyloskopu Pico z przystawką (przetwornikiem ciśnienia) WPS-500 służącą do pomiaru ciśnienia.
Wykonałem bardzo prosty test, a mianowicie dokonałem pomiaru ciśnienia panującego w kolektorze ssącym podczas pracy silnika. Wynik zamieszczam na poniższym oscylogramie.
Na zamieszczonym oscylogramie widać na czerwono sygnał z czujnika położenia wałka rozrządu, a na niebiesko sygnał realnego ciśnienia w kolektorze ssącym. W przypadku poprawnej pracy silnika powinniśmy widzieć cztery dokładnie takie same pulsacje w kolektorze ssącym co 180 stopni obrotu wału korbowego.
Jak widać na jednym z cylindrów pulsacje wyglądają zdecydowanie odmiennie jak na trzech pozostałych.
Dopiero po tej diagnostyce klient przyciśnięty stwierdził, że w aucie był zakładany nowy rozrząd po kolizji silnika. Ściągana była głowica silnika sprawdzane zawory, tłok i wałek rozrządu. Po zdjęciu pokrywy zaworów okazało się, że są przestawione krzywki na wałku rozrządu.
Jak można wywnioskować oczywiście szczerość klienta przyspieszyła by diagnozę, ale gdybym sprawdzał wszystko na tzw. piechotę zajęło by mi to znacznie więcej czasu niż analiza parametrów rzeczywistych i sprawdzenie realnego ciśnienia w kolektorze ssącym.